Nie pamiętam kiedy po raz pierwszy poczułam ,,fajnie byłoby polecieć na Bali”. Traktowałam to
raczej jako marzenie niż cel do zrealizowania. Było to uczucie a nie myśl.
Chciałam poczuć tamtą kulturę, tamto jedzenie, poszwendać się i poczuć zapach
pól ryżowych. Tak sobie to było. Nie miało terminu, nie miało planu, po prostu
siedziało sobie w sercu. Kilka lat później zobaczyłam super ofertę i się
zaczęło. W tym momencie moje marzenie weszło w etap celu. A jak cel to plan, to
harmonogram, to zadania no i przede wszystkim działanie, które doprowadziło
mnie po kolejnych dwóch latach do tego o czym marzyłam. Czyli stało się?
Zrealizowało się? NIE. Zrealizowałam je, spełniłam.
Powiesz – łatwo mówić, a ja nie wiem jak, albo nawet …nie
mam marzeń. Pozwól zatem, że Cię poprowadzę przez #strategie do skutecznego #spełniania
marzeń.
Zanim się rzucisz na głęboką wodę, weź #oddech – wtedy popłyniesz
spokojnie. Zatem zaczynam J
1. Po co mi to? Czy wszyscy marzą? Otóż nie,
a czasem bywa w naszym życiu, że mamy okresy z marzeniami i bez marzeń. I tak
też jest dobrze. Często życzymy sobie ,,abyś nigdy nie przestał marzyć”, a
zatem wydaje nam się, że życie bez marzeń jest jakby jałowe, jakby niepełne. A
przecież tak nie jest. Jeśli jesteś w swoim życiu zadowolony i radosny i
spełniasz się w nim to tak jest dobrze. Inna sprawa, kiedy tak nie jest, a Ty
nie masz marzeń to tutaj jest przestrzeń do pracy z #Coachem – aby znaleźć
przyczynę frustracji, zastoju i niemocy, a może nawet braku poczucia sensu. Ja
na przykład, kiedy nie czuję sensu nie umiem się zmotywować, a bez motywacji
nic nie pójdzie, a jeśli pójdzie, to jak po grudzie. Więcej kosztu niż zysku J A więc odpowiedz sobie
na to pytanie i masz pierwszy krok za sobą. Nie pozwalaj sobie na poczucie winy
,,o jej !ja nie mam marzeń a wszyscy mają” – to nie tak. Ale jeśli nie jesteś
zadowolony z tego co dzieje się w Twoim życiu – daj znać, wspólnie poszukamy
drogi wyjścia z marazmu.
2. Czy to marzenie jest moje? O i tutaj
jest ciekawy proces, aby dać sobie odpowiedź czy to o czym marzysz pochodzi z
Twojej istoty, czy może realizujesz niespełnione marzenia rodziców, babci,
rodu, czy też społeczeństwa. Często dzieje się to poza naszą świadomością.
Warto się na tym etapie zatrzymać i właśnie poczuć ,,moje czy nie moje”. Często
dowiadujemy się, że ,,nie moje” kiedy po prostu ,,nie idzie” lub nie nadarzają
się okazję. Kiedy marzenie jest Twoje, okazje i możliwości przyjdą, tylko bądź uważny.
3. Czy to naprawdę marzenie? Oddziel marzenie
od zachcianki. Umysł potrafi nas pięknie wyprowadzić w pole i przy pomocy
naszego ego, ubierze zachciankę, w sukienkę marzenia. To bardzo niebezpieczna
droga, może nam przynieść po pierwsze stratę, a w konsekwencji dystans do
marzeń. A zatem czym się różni marzenie od zachcianki ego? Właśnie miejscem
urodzenia się tego czegoś – czy to w sercu (marzenie) czy to w umyśle
(zachcianka). Powiesz …bzdura, kiedy chcę wybudować dom to wytwór umysłu nie
serca, a jednak marzenie a nie zachcianka. Spójrz na różnicę i wróć do pytania
pierwszego. Jeśli chcesz wybudować dom aby mieć prestiż, pokazać sąsiadom, to
jest to umysł zachcianka, ale jeśli wybudowanie domu ma pod spodem miłość,
bezpieczeństwo i ciepło to jest Twoja prawda i serce a zatem marzenie. Czym różni się proces spełniania marzenia od
zachcianki – och bardzo się rożni, kosztem, zyskiem, uczuciem spełnienia,
spokoju, a co najważniejsze radością i
lekkością spełniania.
4. Czy marzenie to cel? różnie bywa.
Przynajmniej w pierwszym etapie. To od Ciebie zależy czy i na którym się
zatrzymasz. Walt Disney stosował metodę trzech kroków marzenia: marzyciela,
krytyka i realisty. To bardzo dobry moim zdaniem proces aby stawiać sobie
wysoką poprzeczkę a potem przyjrzeć się jej na ile jest ambitna a na ile
realna. Jednak warto, ja hołduję zasadzie ,, im wyżej sięgasz, tym wyżej
polecisz”. A więc najpierw kreujemy bez zahamowań i granic. A potem stajemy się
dla siebie konstruktywnym krytykiem i sprawdzamy co jest możliwe i najważniejsze,
jak się w tym poczuję. Jeśli w fazie
kreowania będziesz marzyć o tym aby zostać wziętą modelką na wybiegach
światowych, a masz 155 cm wzrostu, to przy obecnych kanonach komercjalizacji, osiągniesz
…..wieloletnią frustrację. I po to jest właśnie etap krytyka. Etap realisty, to
moment, kiedy marzenie zamienia się w cel, kiedy możesz dobrać swoje zasoby, możliwości,
zadania do jego realizacji, a potem już tylko lecisz jak szybowiec, uważnie
obserwując z której strony jest wiatr.
5. Czy marzenia mogą być niebezpieczne? No
tak, mogą. Wystarczy, że poprzednie cztery punkty nie zadziałały i któryś zlekceważyliśmy
lub pominęliśmy. Weźmy pod lupę taki przykład:
zakochanie w żonatym mężczyźnie i ,,marzeniem” jest aby się rozwiódł i
był ze mną. Takie Rzeczy się przecież zdarzają. Tak, a i owszem, tylko jest to
właśnie niebezpieczne, bo po pierwsze nie jest to marzenie tylko chcenie
naszego ego, ,,bo nam się wydaje” a po kolejne intencja tego ,,chcenia” nie
jest czysta, ponieważ z założenia niesie stratę dla innych osób. Kolejny argument to taki, aby mieć uważność na
to aby marzenia nas nie oderwały od rzeczywistości, bo to również niesie
niebezpieczeństwo. Nie pozwól sobie na życie w ułudzie. Owszem ,,bujaj w
obłokach” jeśli masz teraz ochotę na relaks, to wspaniała korzyść, ale nie
zapadnij się w iluzji. Nie siedź i nie czekaj, że jak wygrasz w totolotka, to
spełni się Twoje marzenie i zmieni całe życie. Co chcę powiedzieć? Tylko
poprosić Cię, abyś nie przekładał odpowiedzialności za spełnianie Twoich
marzeń/celów na opatrzność, szczęście czy też czynniki zewnętrzne.
6. A co jeśli marzenia się nie spełniają? Ha
J przypomina mi się taka
przypowieść, której morał brzmi ,,Szczęście? Nieszczęście? Kto to wie. No i tak
jest z niespełnionymi marzeniami. Wykorzystaj je jako lekcje. Dlaczego? Są
ludzie, których cieszy nie samo spełnienie się marzenia jak droga prowadząca do
tego. No tak mają. Lubią proces
działania i realizacji po drodze. Inne wytłumaczenie – uczą się po drodze. I ta teza, jest mi bardzo
bliska. Kocham ją. Jeżeli coś się nie
mogło spełnić (bo może któryś z poprzednich punktów został pominięty, lub nieuważnie
przepracowany) to znaczy, że….nie mogło się spełnić. A to dla Ciebie #korzyć.
Dlaczego? Bo po drodze były lekcje życia do odrobienia, do nauczenia, do
przepracowania. Ta sama lekcja w życiu, przychodzi tyle razy, aż będzie zrozumiana. Inny truizm? Proszę bardzo – nauczyciel przychodzi,
kiedy uczeń jest gotowy. O jakich lekcjach mówię? Tutaj masz dziennik lekcyjny na cały rok: #pokora, #odwaga,
#ufność, #kceptacja, #obawa, #przekonanie, #stereotyp, #brak wiary w siebie….
I kolejny argument na zakończenie: Jeśli
ktoś może poczuć się szczęśliwy tylko pod warunkiem, że spełni jakieś marzenie,
to podejmuje ryzyko skazania się na wiele lat niedosytu, własnych poszukiwań i
udręki. Na dodatek bez gwarancji, że upragnione spełnienie będzie źródłem
szczęścia. Czy ja podejmuję to ryzyko?
Każdego dnia, to mnie kręci.
Frajda
z życia zaklęta jest w każdej chwili do ostatecznego sukcesu, bo jak mawiał
William Szekspir ,,życie nie jest lepsze lub gorsze od naszych marzeń, jest tylko
zupełnie inne” i moje najukochańsze, towarzyszące mi od czasu obejrzenia
Foresta Gumpa ,,życie jest jak pudełko
czekoladek, nigdy nie wiesz na co trafisz” ….kocham to i jestem wdzięczna….
Daj znać, skomentuj, skontaktuj się ze mną,
jeśli chcesz porozmawiać, popracować, cieszyć się życiem tak jak ja
Namaste, Dorota