wtorek, 6 grudnia 2016

Siła - skąd ją wziąć po diagnozie?

Rak to nie wyrok. Wyświechtane słowa, które są oczywiste jak odpowiedź ,,wszystko w porządku" na pytanie ,,co słychać?" Rak to nie wyrok - tak jest, dopóki nie dotyczy to ciebie.....Dzisiaj ,,rak to nie wyrok", ciekawe kto tak pomyślał, kiedy usłyszał swoją diagnozę. Rak to strach, to myślenie...umrę? kiedy? jak?

Kiedy poznaliśmy diagnozę, roześmiałam się. To chyba taki mechanizm obronny organizmu aby dać sobie czas do przeanalizowania słów. Carcinoma....
Po krótkim śmiechu, rzut oka na wynik histopatologiczny i znów...Carcinoma....
Szybki telefon do lekarza diagnozującego i znów...Carcinoma....

I ciało przestało się bronić, tak jakby poczuło, że przeciwnik jest zbyt silny. Jakby pomyślało, że nie ma szans. I położyło się. Leżałam w łóżku trzy dni. Kilka razy to powtarzałam, powtórzę jeszcze raz - czułam się jakby moje ciało składało się z samych kości powleczonych skórą i wrzucone do zimnej wody. Kiedy moje kolano dotykało kolano - sprawiało mi ból i czułam przejmujące zimno. Nigdy nie doznałam takiego uczucia.  Nie chciało mi się jeść, nie chciało mi się pić, nie chciało mi się wstać, nie chciało mi się żyć, zwłaszcza, że głowa też żyła swoim życiem. Próbowałam jej powiedzieć, rak to nie wyrok, myśl pozytywnie, a ona wiedziała swoje i wciąż jak silnik traktora (nie wiem skąd to porównanie) warczała rak....rrak...rrrak......rakkkk...

A po trzech dniach, znów był wschód słońca, jak wczoraj i przedwczoraj - tylko na niego nie zwracałam uwagi, zajęta sobą, swoimi myślami. Usiadłam na łóżku z myślą....uciekaj lub walcz. A że trzy dni ucieczki nie przyniosły żadnego efektu, trzeba było walczyć. Nie trzymałam diagnozy w tajemnicy, rozmawiałam z ludźmi - każdy może pomóc, każdy może podsunąć pomysł, w końcu rozmowa z każdym może odpędzić Twoje złe myśli i zająć się czymś pożytecznym, efektownym.

Trzy razy przeczytałam internet (całkiem jak Chuck Norris). Tak to jest prawda, w internecie ludzie piszą o złych rzeczach. Piszą o tym kto umarł na raka, a nie o tym który z niego wyszedł. Ten co wyszedł, cieszy się życiem i nie ma czasu na pisanie. Ale jeśli umiesz selekcjonować informacje i wiedzę oraz nie zawieszać się na tym co złe, możesz bardzo dużo zaczerpnąć z internetu. Znajdziesz osoby, które przeżyły Twój rodzaj raka i możesz czerpać od nich siłę, metody walki i wszystko co zechcesz. Znajdziesz dobre statystyki (te złe również są), znajdziesz to co chcesz znaleźć. Nawet jeśli ,,twój" rak ma przeżywalność pięcioletnią 5% - jeśli dobrze poszukasz, znajdziesz furtkę do tej grupy ludzi, która stanowi te 5%

Daj sobie chwilę po diagnozie, nieważne czy to będzie strach, czy niepewność, czy nadzieja, czy panika....nie masz na to wpływu. Pozwól sobie, przeżyj te emocje, bo nie masz innego wyjścia. One miną, uwierz mi, one miną. Każdy z nas ma instynkt walki ...w odpowiednim momencie, a on przyjdzie szybciej niż myślisz, staniesz gotowy i wyprostowany oraz pewien zwycięstwa........

Wygrasz, mówię Ci wygrasz !! Samo już takie myślenie spowoduje, że wygrasz!!!!

Jeśli ten wpis w jakikolwiek sposób pomógł Ci, lub spowodował u Ciebie jakiekolwiek emocje, pozytywne czy też negatywne, odezwij się, skomentuj. Daj znak, a ja będę wiedzieć co robić dalej.......

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz